Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi paulina z miasteczka Niepołomice. Mam przejechane 31267.11 kilometrów w tym 3381.80 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.44 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 95401 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy paulina.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 61.40km
  • Teren 47.00km
  • Czas 03:51
  • VAVG 15.95km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • HRavg 161 ( 85%)
  • Kalorie 2500kcal
  • Sprzęt GT Zaskar
  • Aktywność Jazda na rowerze

Marton Tarnów

Sobota, 10 lipca 2010 · dodano: 10.07.2010 | Komentarze 4

Pierwszy maraton od dawna, który przejechałam z prawdziwą przyjemnością i do tego bez nerwów, a na metę nie przyjechałam wyrypana. Bike Maraton to nie mój cykl, nie robię tu generalki, i dlatego też podeszłam do tego startu z zupełnym luzem. Nawet nie sprawdziłam konkurentek. Przydzielono mi trzeci sektor (sędzia pozytywnie ustosunkował sie do mojej prośby o przydzielenie sektora - w rzeczywistości należał mi się ostatni; trzeci sektor to najwyższy, z jakiego mogą startować zawodniczki K3 mega). Stojąc sektorze zupełnie nie czuję stresu. Czuję tylko, jak słońce coraz mocniej przypieka. Start i każdy sektor rusza co około 30 sekund - tak to jest u Grabka zorganizowane. Po chwili ruszamy. Trasa zaczyna się asfaltem i lekkim podjazdem. Potem płytki jakieś czy kostka - Iza mówi mi za plecami: Paulina zmień na młynek... Zmieniam, bo za chwilę rzeczywiście ostrzej pod górę. Iza mnie minęła. Jedziemy cały czas w słońcu. To będzie na prawdę gorący dzień. Mijają mnie jakieś dziewczyny a ja zupełnie nie czuję parcia, żeby je godnić. Mija mnie Kasia P. - życzę jej powodzenia, bo wiem, że może jej się przydać, po jej ostatnich kontuzjach i problemach z plecami.
Cały czas to słońce i cały czas otwarta przestrzeń bez cienia. Naprawdę grzeje. Kiedy wjechaliśmy do lasu poczułam ogromną ulgę. Minęłam Darię wcześniej jeszcze Anie T. i parę nieznanych mi dziewczyn. Jechało mi się coraz lepiej. Zaczął się dosyć spokojny podjazd pod Brzankę chyba. Na szczycie bufet i leję wodę do bidonu. W camelu coś jeszcze mam, ale mam wrażenie, że ten słodki izotonik nie gasi wcale pragnienia. Nie dobrze już mi sie robi od tej słodyczy. Potem zresztą dopijam camela i prawie cały bidon. Mijam jeszcze jakiąś dziewczynę (z K1 bodajże). Mknę spokojnie do mety. Na ostatnich km fajny odcinek w lasku. Meta. :)) Nie czuję bólu głowy - jak to jest zazwyczaj, nie chce mi sie płakać ;) (a to standard po starcie u Golonki), rzucam się na jedzenie (po maratonch najczęściej chce mi się bardziej wymiotować, niż jeść).Spotykam kolegów i miło sobie gadamy. Czekam na Kasię i zastanawiam się, jak jej pójdzie to giga, czy plecy wytrzymają, albo czy ona wytrzyma ich ból. Po 5 godz. 24 min. przyjeżdża.
Patrzymy na wyniki - ona 1 w K2, ja 1 w K3 na mega i 2 w K open mega :))). Bardzo się cieszę. Maraton, który kosztował mnie tak niewiele, a sukcesik całkiem, całkiem... :)


Kategoria ściganie



Komentarze
dotka
| 06:47 niedziela, 11 lipca 2010 | linkuj Gratuluję Paulina i nieustannie podziwiam;) Żałuję, że nie mogliśmy zostać na dekoracji, ale Tarnów dla nas to już prawie koniec świata...wszystkim się spieszyło do domu.
paulina
| 06:24 niedziela, 11 lipca 2010 | linkuj Dzięki Iza :) Dla Ciebie też grtulacje! :)
lemuriza1972
| 05:46 niedziela, 11 lipca 2010 | linkuj P.S ten podjazd przed ktorym Cię ostrzegałam da sie zrobić ze średniej, ale na maratonie zwłaszcza mając w perspektywie nastepne podjazdy nie miałoby to sensu, zwłaszcza w tym słoncu, stad moje ostrzeżenie:)
No to miłego odpoczynku i do zobaczenia na mega świetnej trasie w Gluszucy
lemuriza1972
| 05:41 niedziela, 11 lipca 2010 | linkuj Gratulacje!:)
było gorąco i to było najgorsze
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!